czwartek, 31 marca 2011

grosik do grosika

W związku z tym, że lubię robić na drutach i nawet w czasach kryzysu robić będę pojawił się jak za starych dobrych szczeniackich czasów słoik :)

Budżet mały a potrzeby włóczkowe ogromne

DSC_5690

środa, 30 marca 2011

Szok pourlopowy

Było ciężko. Te leniwe poranki (po wyjściu Mai do szkoły), te urocze spacery w słoneczku, ta bezkarność w drucikowaniu. Ehhhhh już nie wrócą, a raczej wrócą ale za czas jakiś. Dobrze mi zrobił ten urlop, choć przesiedziałam go w domu to nabrałam dystansu do paru spraw, a co najważniejsze wyrwałam sie z zimowego marazmu. W pracy jakoś tak bardziej się wyluzowałam i nawet robota mi idzie sprawniej i szybciej. Lubię tak.

Byłam na wywiadówce w poniedziałek i muszę przyznać, że jestem mega dumna z mojej zdolnej pierwszoklasistki. Zdolna z niej bestia. W nagrodę za wyniki w nauce od jutra startuje z treningami capoeiry. Przyda jej się jeszcze więcej ruchu. Dzieci teraz za dużo czasu spędzają przed telewizorem i komputerem. No i jak chwalić się to na maksa :) Majusia zakwalifikowała się do konkursu piosenki oraz za dwa tygodnie jedzie ze swoja grupą tańca ludowego na GALOP. Kciuki mile widziane :)

Swetrzycho już prawie prawie, mam nadzieję, że do weekendu się wyrobię, bo ma być akurat pogoda na spacery i by się juz przydał.

Do mojego domu też wreszcie przyszła wiosna, radosna obnażając skrywaną głęboko tajemnicę o kolorze cebuli :) Dodam, że cebula zaczyna już cudnie pachnieć.

DSC_5687

Dziś także jest ten szczególny dzień, w którym Ewunia pierwszy raz w życiu poszła na noc do babci a mamusine kwocze serce już tęskni za swoim małym pisklakiem. No i w ramach odreagowania tęsknoty troszkę poszalałyśmy w zabawie z Szimką no i troszkę jakby to powiedzieć rozczochrałyśmy się. Ona wygląda gorzej, ale pewnie lepiej sie z tym czuje niż ja :)))))))

DSC_5689

piątek, 25 marca 2011

Pozwoliłam sobie

i wyrwałam się dziś na wiosenną wyprawę z ulubioną Sis. Przemarsz po sklepach i lunch w ulubionej knajpce dobrze nam zrobił. Osiągnęłam błogostan, w którym dawno już nie byłam. Miło tak wyrwać się, odrealnić swój byt i nie myśleć o sprawach bardzo codziennych. W pewnym małym sklepiku stanęłyśmy przed wyborem strasznym. Poprosiłam o pomoc w zakupie guzików do mojego swetrzyska. To było straszne i trwało tyle ile wybór koloru samochodu, ale dałyśmy radę i są trzy piękne zielone guziki. Oczywiście nie potrafię zrobić tak zdjęcia, żeby oddać prawdziwe kolory, no ale może kiedyś się nauczę.

DSC_5682

Szkoda, że to tak krótko trwało, bo powrót do rzeczywistości był przykry, a potem było już tylko gorzej, a teraz jest do bani. No cóż wiosenny nastrój jak banka mydlana. Pyk i już go nie ma, ale podobno zaraz można zrobić nową bańkę, ale ja jej dziś już nie potrafię zrobić. No dobra dość smęcenia, przejdźmy do konkretów.

DSC_5681

Swetrzycho – płaszczycho rośnie aż miło. Mam nadzieję, że mi włóczki wystarczy bo idzie jak woda.

Mimo wszystko pozdrawiam ciepło i życzę miłego weekendu.

 

Aaaaaaaa zapomniałabym :) odpowiedź na pytanie o różową kokardkę brzmi: Różowego fisia ma moja starsza córka Maja, a ja mam nieustającą nadzieję, że poziom ulubienia tego koloru wkrótce się zmniejszy i dojdzie do poziomu tolerującego też inne kolory.

czwartek, 24 marca 2011

wiało

Strasznie dziś u nas wiało, no i wywiało…

  1. parę zbędnych rzeczy z mojej szafy (i tak jeszcze więcej mogłabym wywalić, ale wszystko przydasie:))
  2. włosy z mojej głowy
  3. futro z psiej nędzy, która wygląda teraz tak chudo i nędznie, ale wreszcie jak prawdziwy pies a nie ściera do podłogi. No i tu mały konkurs: jak myślisz kto wybrał kokardkę dla Szimi?
DSC_5679

Kurcze w ogóle nie mam czasu na tym urlopie. Ciągle coś… a jutro ostatni dzień buuuuu

środa, 23 marca 2011

Pierwsze koty za płoty

DSC_5676

Zawzięłam się i dziś od rana postanowiłam dzień wykorzystać naukowo. Zrobiłam zadnia i pouczyłam sie do niedzielnego kolokwium, ale najważniejsze w dniu dzisiejszym jest to, że z bólem ogromnym, ale narodziły się pierwsze strony mojej pracy magisterskiej. Nie myślałam, że tak masakrycznie ciężko będzie mi zacząć, ale tadam są i jestem z siebie mega dumna, bo wiem, że teraz jakoś pójdzie. Wiem jedno nie mogę jej pisać za dnia jak są dzieci w fazie aktywności bo mnie nerw bierze, że nie potrafię sie skupić. Teraz z czystym sercem mogę usiąść do moich kochanych drutków :)

wtorek, 22 marca 2011

Wzruszenia

Siedzę i dziergam w salonie a z pokoju dziewczynek dobiega mnie zgodny chórek dziewczęcy w piosence:

Kocham Cię a Ty mnie wśród przyjaciół to się wie

ja przytulę się gdy buziaka dajeszTy i mi mówisz kocham cieeeeeee

To jest high class jeśli o mnie chodzi i odlot na maksa. Tłuką się, ciągną za włosy, piszczą, zabierają sobie zabawki, ale kochają się jak nikt inny na świecie. Dwie siostrzyczki, dwa słoneczka, dwie moje córeczki.

Dla takich chwil przede wszystkim warto być mamą.

DSC_5671 DSC_5672

Pasiak skończony

Nie spodziewałam się, że po wypraniu i zdblokowaniu zrobi się taki delikatny i bajecznie miękki. To będzie jeden z ulubionych sweterków Ewuni.

DSC_5628

W związku z katarem i ogólnym rozbiciem organizmu modelka nie była chętna by pozować

DSC_5640

A późnym popołudniem przyszedł listonosz i przyniósł zamotaną paczkę :)

DSC_5633

A w paczce cuda wianki na mój długo wyczekiwane wiosenne płaszczyko-swetrzycho. Zupełnie nie potrafię zrobić zdjęcia, które oddaje kolor tej włóczki, ale jest taka piękna że nie mogę przestać na nią patrzeć. Swetrzycho powstaje na drutkach nr 8 i chciałabym żeby wyszło fajnie, bo kombinuje wzór całkiem z głowy.

DSC_5644 Chyba na pożyczonym z zamotanego sklepu zdjęciu lepiej widać kolor mojego cuda:) który mi wieczorem przypominał taflę jeziora w którym odbija sie jakiś widoczek.

e9128a99bd89da8aefde977996ea044d

A tak wrzucając małą dygresje na temat urlopu. To wczoraj byłam bardziej zmęczona tym urlopowaniam niż po całym dniu w biurze, ale za to nie ominął mnie występ Mai z okazji dnia otwartego w szkole. Szkoda, że nie umiem wstawiać filmów, bo na kamerze wszystko jest pięknie uwiecznione. Oj matka wariatka ze mnie :)

poniedziałek, 21 marca 2011

Różowy obłęd

Normalnie musiałam sie podzielić tym obłędem. Wkładam pranie do pralki i im więcej wkładam tym bardziej moje oczy robią sie większe i różowe. Byliśmy w sobotę na zakupach ciuchowych dla dziewczynek, bo te potwory rosną jak na jakichś diabelskich odżywkach. Mai odbiło i nie dała się przekonać, że inny niż różowy kolor też jest fajny. Różowe ma majtki, skarpetki, koszulki, bluzki, bluzeczki, chustki, spodnie, opaski, gumki, buty a próba namowy na jakieś inne ubranie kończy się kłótnią. Ale w sumie tak sobie myślę, że chyba wolę ją w różowej wersji niż jakby wymyśliła sobie, że od dziś chodzi na czarno z zielonym irokezem na głowie. To tylko delikatna próbka tego co kryje się w szafkach moich różowych gwiazd.

DSC_5625

DSC_5622

 

 

Marudzę na te różowości ale czyż nie wyglądają słodko?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pozdrowienia wiosenno urlopowe :)

środa, 16 marca 2011

jeszcze dwa

po pierwsze jeszcze dwa rękawy i pasiak Ewusiny będzie gotowy, a po drugie jeszcze dwa dni i idę na upragniony tydzień urlopu :)

A tak w ogóle to wczoraj dostałam od ukochanego małżonka prezent. Prezentem była gazetka. Małż bardzo się starał, żeby swojej żonce zrobić przyjemność i kupić gazetkę z wzorami na druty. Długi i monotonny czas spędzony w Empiku przy półce z takimi gazetkami nie poszedł na marne, bo znalazł to czego szukał. Dumny przyszedł do domu i obdarował mnie ową gazetką. Niestety okazało się, że to zamiast na druty jest na szydełko. Uśmialiśmy się bardzo jak tłumaczyłam mu, żeby wiedział na przyszłość czym różni się jedna a druga gazetka między sobą. Dobry z niego chłop:)

Jestem dziś zmęczona ale zadowolona, bo udało mi się szybciej niż myślałam opracować notatki z wykładów. Jak tak dalej pójdzie to może nawet zacznę pisać pracę magisterską. Podobno najtrudniejszy pierwszy krok, a w tym przypadku pierwsze zdanie. Jak się chce to się da rozciągnąć dobę. Mam już swój sposób :)

DSC_5611 DSC_5613

Mały miś mówi dobranoc

poniedziałek, 14 marca 2011

wiosna idzie?

Cebula siedziała najpierw w ciemnościach, długo, długo. Jedynym ciemnym w miarę, chłodnym i raczej niedostępnym dla dzieci miejscem był barek z pysznymi trunkami własnego wyrobu ;) Trzeba było zobaczyć minę Pana Męża jak za pierwszym razem zobaczył GDZIE hoduję tą cebulę. Mina była raczej jednoznaczna, co z resztą potwierdzał jego pukający sie w czoło palec. Cebula siedziała w tej skrytce całe, długie 8 tygodni aż wreszcie zapragnęła tego słońca i chyba coś z tego będzie. Cała bieda polega na tym, że kompletnie nie jestem w stanie sobie przypomnieć jakiego koloru jest cebula. No cóż, mam swe lata więc chyba już mam prawo :)

DSC_5610

A tak w ogóle to wzięłam tego dziada za rogi, a w zasadzie notatki na warsztat, jakoś trzeba będzie się z tym ogromem zmierzyć. Dobrze, że sesja dopiero w czerwcu. Przedziwne jest to jak z wiekiem człowiek traci tą beztroskę, no ale cóż ale za to zyskuje dużo fajnego luzu. To tak jak w grze komputerowej po osiągnięciu pewnego levela zyskujesz pewne opcje a inne przestają być już aktywne lub przydatne.

niedziela, 13 marca 2011

ehhh

tak właśnie się czuję ehhhh

To był mega ciężki weekend. Mieliśmy bardzo miłego i długo niewidzianego gościa. Fajnie było go zobaczyć, bardzo lubię jak ludziom sie szczęści sprawia mi to niekłamana radość. To takie miłe. Niestety potem było już tylko gorzej. Sobotnie wykłady ciągnęły się w nieskończoność obnażając brutalną prawdę, że ten semestr będzie należał do trudniejszych niż zakładałam. Chyba jednak będę musiała jakoś czarodziejsko rozciągnąć dobę albo iść na łatwiznę i po prostu chodzić później spać żeby to wszystko zrobić tak jak sobie to założyłam. Dziś były tylko dwa ćwiczenia jednak zmęczyły mnie tak strasznie intelektualnie, że szok. Trudne to wszystko. A mój chory perfekcjonizm nie pozwala mi na półśrodki. Strasznie to męczące jest a mój brak wiary we własne umiejętności, wiedzę i prawidłowość oceny sytuacji jeszcze to potęguje. No cóż.

Weekend obfitował jeszcze w szereg różnej maści rozczarowań. Znowu będę musiała sobie głębiej przemyśleć parę spraw, coś wymyślić i zmierzyć się z tym.

Było tak pięknie, ciepło i słonecznie a ja to wszystko oglądałam przez szybkę wielkiej sali. Liczę na to, że w przyszły weekend będę miała czas na spacer w słońcu z dziećmi. Brakuje mi tego bardzo.

Wisienką na tym moim torciku szczęścia było to jak pochwaliłam się mamie i teściowej, które dziś rano przyszły do dzieci, jaki piękny sweterek robię dla Ewuni. Na co usłyszałam, że jest taaaaaki ponury i smutny, że dla dzieci powinny być żywe kolory a nie jakieś takie szarobure. Przykro mi się zrobiło, ale co tam i tak go zrobię do końca bo mi się bardzo podoba.

będzie lepiej ……

…….może kiedyś

czwartek, 10 marca 2011

Ciężkie jest życie….

… pierwszaka. Trzeba się uczyć różnych rzeczy, które są w mniemaniu siedmiolatki kompletnie niepotrzebne. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze matka ciągle nad uchem marudzi, że trzeba pisać ładnie, że “przeczytaj jeszcze raz”, że kredki są połamane, że znowu zgubił się ołówek, a do tego nie wiedzieć czemu robi się takie wielkie haaalo jak piszę wrubel zamiast wróbel. Ciężkie jest życie pierwszaka, bo mama nie pozwala oglądać telewizji po 20 i każe iść spać a ja wolę przeciągać w nieskończoność jedzenie kolacji, mycie zębów i dyskusje na palące w tej chwili tematy. W sumie nie rozumiem o co cały ten ambaras, że trzeba się wysypiać i nie rozumiem czemu mama tak bardzo się denerwuje jak słyszy “niechcemisie”DSC_5594DSC_5596 

….mamy pier…. mamy pierwszaka, która już niedługo zostanie mnichem buddyjskim wyćwiczonym do granic możliwości w opanowaniu i spokoju ducha, która i tak pomijając to wszystko jest dumna ze swojego kochanego pierwszaka :)

DSC_5598

No nie mogłam się powstrzymać…. Miałam sobie dać jeden dzień oddechu od drutów, ale nieeee, no nie da rady. I już rośnie raglanowy pasiak dla Ewy. Futrzak miał pilnować motka, ale tak ta poważna operacja ją zmęczyła, że zasnęła pochrapując jak stary wilczur.

A tak w ogóle to pół wieczoru spędziłam na poszukiwaniach jak się robi pasek postępu robótki i nic nie znalazłam :( Czy ktoś wie jak to się robi?

środa, 9 marca 2011

Prawie

Kamizelka prawie zaakceptowana. Musze jeszcze popracować nad zawijającym sie wykończeniem na ramionach i na dole. Jednak nie przeszkadza to w ulubionych szaleństwach na łóżku w sypialni.

DSC_5573

Absolutnie to też nie przeszkadza w rysowaniu i innych twórczych zajęciach.

DSC_5589

I nie przeszkadza by poprzytulać sie ze starszą siostrą

DSC_5567

A po takich szaleństwach sennie trzeba powiedzieć DOBREJ NOCY

DSC_5568

wtorek, 8 marca 2011

Kobieca wersja

Przed minutą zeszła z drutów, jeszcze przed blokowaniem, kobieca wersja męskiej kamizelki wg wzoru opracowanego przez Lete. Troszkę musiałam pokombinować, bo wzór jest na roczniaka a moja jest na rozgadaną dwulatkę. Jestem ciekawa czy spodoba sie Ewuni?

DSC_5563DSC_5562

poniedziałek, 7 marca 2011

Wieczorową porą

Kamizelka juz prawie gotowa. Zostało zrobić przymiarkę na modelce czy długość jest ok i wykończyć. Mam nadzieję, że jutro uda mi się ją skończyć. Nie będzie łatwo, bo wracam do domu po 19. Urlopu mi sie chce i odpocząć a jeszcze wymyśliłam sobie ambitny plan na ten miesiąc. Po pierwsze muszę, a w zasadzie chcę zacząć pisać moją pracę magisterską. Chciałabym do 26 marca oddać pierwszy rozdział. Chciałabym zrobić Ewuni sweterek na zameczek, w sam raz na wiosnę. No i tu chyba mnie juz całkiem poniosło, bo chciałabym przynajmniej zacząć jakiś projekt dla siebie.

Jednak w tej chwili to jedyne co mogę zrobić dla siebie to podlać mojego ostatnio ulubionego kwiatka :) 

DSC_5521

sobota, 5 marca 2011

Pasiasto

 

DSC_5538

Jeden pasiak już skończony. Modelka, hmmmm wygina śmiało ciało w nim.

DSC_5539

A tak poza tym to chyba jej sie podoba, bo chce w nim spać :) A mi najbardziej się podoba łączenie w raglanie

DSC_5540

Na tapecie teraz kamizelka, która idzie mi piorunem. Jakbym nie szła dziś na babska imprezę to pewnie skończyłabym ją :)

Generalnie sobota była miła. Wyrwałam się dziś do koleżanki na wyprzedaż obuwia i przytargałam 3 pary skórzanych fajnych bucików na sezon wiosenno-letni. Do Mai przyszła koleżanka i kolega. Bawili sie grzecznie, my kręciliśmy sie po domu i jakoś nikt nie zwrócił uwagi na to, że Ewcia jakoś tak cicho się zaszyła gdzieś w kąciku. Okazało się, że dziecina pomalowała sobie błyszczykiem zamiast usta to powiekę. Piiiiiiiięknie wyglądała gwiazda. Niestety potem troszkę oko łzawiło.

DSC_5541

W tle nasza psia nędza o imieniu Szimi. Wierny pies, zawsze tam gdzie coś się dzieje.

piątek, 4 marca 2011

Nowe pokolenie

DSC_5528

Rośnie mi drutowa maniaczka. Pierwsze kroki, a raczej oczka już za nią. Nauka idzie ciężko, ale z pełną pasją. Będzie jeszcze z niej dziewiarka pierwszy sort :)

Pasiasty, różowy sweterek ukończony. Obecnie w fazie blokowania i mam nadzieję, że jutro dam radę zaprezentować go w pełnej krasie na modelce.

A tak mi się przed chwilką pomyślało, że nie na darmo dostałam 4,5 z egzaminu z rachunku kosztów, bo moje dostawy włóczki są skalkulowane idealnie na czas. Jedna schodzi z taśmy produkcyjnej, a raczej z drutów i zaraz wchodzi druga. Tym razem przyszła mała paczuszka na specjalne testy kamizelkowe……

DSC_5532

W przesyłce były jeszcze zapakowane próbki włóczek i coś od razu wpadło mi w oko. Ciekawe czy myśl zmieni się w czyn :)

DSC_5534

A jutro babski wieczór z dobrym jedzonkiem, trunkiem no i oczywiście oglądając Lejdis. Będzie się działo

czwartek, 3 marca 2011

druciaki

 DSC_5524

Uznałam wyższość drutów na żyłce nad drutami prostymi i musiałam uzupełnić mój drutostan. Marzą mi się Addi click lub Knit Pro, jeszcze nie wiem, które wybiorę. Generalnie nie stać mnie na razie ani na jedne ani na drugie. Nie powinnam marudzić, bo cóż można oczekiwać po drutach za 5 zł/szt. ale są tak beznadziejnie beznadziejne, że juz po prostu nie mogę sie doczekać zakupu takich fajnych, po których włóczka śmiga jak złoto, które maja miękką żyłkę i drut kręci się niezależnie od żyłki. Będę wdzięczna za sugestie dotyczące wyboru drutów. Moje obecne druty są jak wyrób czekolado podobny :) Osoby w odpowiednim wieku wiedzą o czym mówię. Zaspakajają ochotę na dzierganie, ale nie przynoszą przyjemności w trakcie roboty.

Dobra dość marudzenia:) jak się nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma. A tak w ogóle to juz do mnie jedzie włóczka na kamizelkę wg wzoru Lete i zaraz jak tylko przyjdzie zasiadam do roboty. Nie mogę sie juz doczekać. Będzie granatowo – biała lub granatowo – czerwona. Zdecyduję jak dotknę kolorów.

Dziś Tłusty czwartek więc komu? komu? oponkę lub pączusia? 

DSC_5525DSC_5523

Zmęczenie materiału

Dopadło mnie chyba straszne przesilenie wiosenne albo co gorsze, jeszcze przedwiosenne. Przez kilka poprzednich dni chodziłam spać później i później i coraz później. No i wczoraj mój organizm w pewnym momencie przeszedł z funkcji praca do funkcji uśpienie bez powiadamiania o tym fakcie operatora. Najgorsze w tym wszystkim jest to że zasnęłam robiąc na drutach. To już dla mnie jest totalny obłęd, bo jak można zasnąć robiąc ostatni rządek rękawa. No cóż…. Dziś tez jest dzień i w planach drugi rękaw i wszycie zamka do pięknego już wtedy gotowego sweterka J

wtorek, 1 marca 2011

:(

Dopadła mnie jakaś chandra. Jestem smutna i samotna. Niech ten małż już wraca. Buszuje w internecie w poszukiwaniu wzoru na biały sweterek dla Mai na zakończenie roku, Boże Ciało i inne takie oficjalne wyjścia, ale nic mi się nie podoba. Mam coś w głowie wymyślone, ale to co znajduję to jest jakieś nie takie jakbym chciała. Podczas moich poszukiwań na paru blogach natknęłam się na taką oto zabawę:

10 znaków, że jesteś uzależniona od robótek

1. Zawsze żałujesz, że właśnie nie dziergasz. – tak to prawda
2. W twoim domu jest więcej włóczki niż jedzenia. – raczej tak
3. Kiedy idziesz do ulubionej chińskiej restauracji, pałeczki do ryżu kojarzą ci się z ulubionymi drutami nr 8. – ooooo TAK
4. Sprzedawcy w okolicznej pasmanterii wiedzą, jak masz na imię i jaki jest numer twojej karty kredytowej. – preferuję zamawianie przez internet
5. Masz zaczęte co najmniej 4 robótki. – bardzo tego nie lubię, moja natura nie pozwala mi zacząć czegoś nowego nie kończąc starej robótki
6. Owce to chodzące swetry. – :)
7. Sweter rozmówcy interesuje cię bardziej niż treść wypowiedzi. – to w 100% prawda ;)
8. Idziesz do sklepu ze swetrami i nic nie kupujesz, bo te same swetry zrobiłabyś sama i to lepiej. – hihihhi dokładnie
9. Posiadasz przedmioty o dziwnych nazwach, takich jak licznik rzędów, agrafka dziewiarska i szydełko tunezyjskie. – oczywiście i moja kolekcja stale rośnie
10. Co najmniej pięć robótek umiałabyś zrobić z pamięci. – mysię, że bez problemu

tulipany5

Bardzo chce mi sie już wiosny i takich pięknych tulipanów