niedziela, 7 grudnia 2014

w kryzysie

Nie ma co ściemniać. No nie idzie mi ostatnio. Druty leżą odłogiem, a niemoc twórcza jest ogromna. Co tu kryć kryzys mam. Gdzieś mi sie obiło o oczy, albo hmmm przyśniło, że 4 w jakimś kalendarzu jest bardzo pechową cyfrą, więc ja czekam jak na zbawienie na ten 2015 może coś się zmieni, coś ruszy. Wykończył mnie ten rok.

No dobra ale do rzeczy. Pokazywałam Wam ostatnio pasiaka, który niespiesznie się tworzy. Nawet sie stworzył w wersji bez rękawowej.

DSC_2181 No i jak tylko przymierzyłam od razu stwierdziłam, że to nie będzie mój ulubiony sweterek. Ja się chyba nie zaprzyjaźnię ze wzorami bez zapinania. Ja w takich chyba nie wyglądam. No trudno od razu przystąpiłam do procederu prucia. Bez litości, bez sentymentów. Nawet już coś delikatnie się udziało ze sprutej włóczki. Będzie to pasiak, na okrągłym karczku i zapinany na guziki. Może tym razem się uda trafić w odpowiedni wzór.

DSC_2184 A zmieniając temat to wymyśliłam sobie, że w tym roku moja choinka zmieni kolor. Zawsze królowała w czerwieni i złocie. W tym roku mam ochotę na biel, złoto i naturalne produkty. Już ususzyłam pomarańcze i z dziewczynkami upiekłyśmy pierniczki. Wymyśliłam, że białą część choinkowych ozdób będą stanowiły szydełkowe śnieżynki. Bardzo chcę, żeby było ich pełno. Do tej pory udało mi się ich zrobić tylko 17, ale do świąt jest jeszcze chwilka. Może mi się uda dobić do założonej 50.

DSC_2185 I co uda się?

Wiecie co. Dostałam zupełnie niespodziewanie od Oli (klik - historia moteczka) moteczek cudnej urody włóczki. W pierwszym momencie jak go zobaczyłam pomyślałam – będzie chusta, ale motek pokręcił głową i już wiedziałam. Dokupię lub dofarduję sobie szarości i wydziergam sweterek. Taaaaak to będzie bardzo dobry pomysł.

DSC_2188Jeszcze raz bardzo dziękuję Olu.

Serdecznie pozdrawiam grudniowo. Jak tam? Był u Was Mikołaj? Szykujecie się jakoś twórczo do świąt?

Buziaki

sobota, 22 listopada 2014

Bobbly Hat i Magnolia

Matko jedyna. Znów będę marudzić ;) Czapki powstały już bardzo dawno, nawet zdjęcia były zrobione już 11 listopada i co? I brak czasu pokonał mnie strasznie. No ale czapeczki są i chętnie Wam je pokarzę.
Pierwszą jest piękna czapeczka w bąbelki wzoru Justyny Lorkowskiej. Włóczka wykorzystana do projektu została pofarbowana przeze mnie na kolor koralowy ;) i jest pozostałością po sweterku wykonanym do kompletu z czapeczką.
DSC_2016
wzór: Bobbly Hat by Justyna Lorkowska
włóczka: Cashmira – farbowanie własne
DSC_2012
DSC_2013 Bardzo chciałabym Wam pokazać przepięknej urody sweterek do kompletu ale niestety zdjęć barak. Dziecko odmawia współpracy lub najzwyczajniej na świecie jest już ciemno. No cóż taki jesienny czas niedobry dla fotografa amatora ;) Ale co się odwlecze to nie uciecze. Możecie mnie trzymać za słowo bo obiecuję pokazać sweterek najszybciej jak tylko sie da.
Drugą czapeczką jest urocza Magnolia. Jak mam być szczera to nie planowałam w najbliższym czasie dziergania takiej czapki. O pomoc w teście zwróciła sie do mnie autorka i chętnie się zgodziłam. Czapeczkę dzierga się jeden wieczór a zachwyt córkowy trwa znacznie dłużej :) – Bezcenne.
DSC_2005 wzór: Magnolia by Maria Socha
włóczka: Karisma Drops
DSC_2003 DSC_2004 I co? Fajne co nie? ;)
A tak w ogóle to powoli paskuje się sweterek bezzapinanki. Mam nadzieję, że szybko skończę bo chce mi się już coś nowego podłubać. A poza tym to marzą mi się gwiazdki frywolitkowe na choinkę. Wczoraj nawet usiadłam do czółenka, ale dziura w głowie. Kiedyś tak mi fajnie to szło a teraz no nie pamiętam. Starość? Demencja? hihihihi
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.
Pieczecie pierniki na choinkę? Już czas chyba. Ja się przymierzam do procederu w dniu jutrzejszym.

poniedziałek, 10 listopada 2014

impuls

Wzięłam dzień urlopu i napawam się długim weekendem. Miałam tyyyyle zrobić. Pranie, sprzątanie, mycie okien a ja siedzę. Nie mam mocy, siły i chęci – chyba musze zapuścić jakiś program do defragmentacji żeby zacząć działać jak należy ;) Mało mnie tu ostatnio bo i czasu na dzierganie jak na lekarstwo ale za to jadąc do pracy, wracając, czekając na dzieci jak są na treningu pochłaniam książki. Bardzo dziękuję za polecenie mi książek Simona Becketta. Kończę już ostatnią z serii. Mega są – mają wszystko czego oczekuję od takich książek :)

Generalnie ostatnio czuję się jak bohaterka piosenki Anny Marii Jopek “Ja wysiadam” Ciągle łazi mi po głowie. Jak jakaś natrętna myśl. ….prędzej i prędzej i prędzej….

W sobotę wybrałyśmy sie z moja Agusią na spotkanie do e-dziewiarki. Jak zwykle było mega wesoło i sympatycznie. Jednak jak tam jechałam doznałam jakiegoś olśnienia, impulsu czy jak to inaczej nazwać. Czasami człowiek musi bo się cholera udusi. No i stanęłam na środku sklepu z myślą, że ja potrzebuję w tej chwili, już, zaraz zrobić sobie sweterek w paski. No świr. Wiem :)

Włóczka została zakupiona, wzór – podejście drugie – oby tym razem szczęśliwie do celu.

DSC_1988No i od paska do paska piorunem dzieje się sweterek bez zapinanki w kolorze jesiennego listka. Beże, brązy, kolory zachowawcze ale chce mi się czegoś takiego neutralnego. Pomyślałam nawet, że jak zrobię ten sweterek to przydałaby mi się do tego jakaś piękna broszka.

W związku z tym moim długim weekendem i przełączeniem się na tryb dom/relaks wczorajszy wieczór spędziłyśmy z dziewczynkami przy pudełku z koralikami. No i coś z tego nawet wyszło. Maja zrobiła sobie kolczyki, Ewa podbierała koraliki w celach ???? bliżej nieokreślonych a ja preparowałam markerki. Przecież moje robótki zasługują na najpiękniejsze klejnoty.

DSC_1990 

DSC_1991

DSC_1993

DSC_1998

Różowo niebieskie od razu powędrowały do mojego sweterka :)

DSC_1994

I wszystkie na raz

DSC_1995 A Wy? Jakich markerków używacie? Ja lubię takie koralikowe, ale także bardzo chętnie używam plastikowych markerów w kształcie agrafek.

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam aby czas czasami zwalniał a przyjemne chwile trwały najdłużej jak się tylko da.

środa, 15 października 2014

300

Dokładnie tyle razy mam przyjemność pisać do Was. Bardzo serdecznie dziękuje za wszystkie miłe słowa, za to że tu zaglądacie, za to że czytacie i zostawiacie po sobie mały ślad. Bardzo to wszystko miłe i motywujące choć czas dla mnie mało łaskawy jest tego roku i obowiązków przybyło :)

ale ale dziś będzie o motkach i robótkach i spotkaniach. Powiem szczerze, że jeszcze mnie trzyma po spotkaniowy szał. Było fantastycznie i niesamowicie. Cieszę się, że mogłam się spotkać na żywo z tyloma wspaniałymi dziewiarkami.

Poza spotkaniami towarzyskimi i rutyną dnia codziennego czasami udaje mi się coś podziergać. Na ludziu zdjęć nie mam ale są na babie :)

Tadaaaam przedstawiam wymęczoną chustę Echo Flower w moim wykonaniu.

DSC_1774

DSC_1777

DSC_1776

Chusteczkę nosi się bardzo przyjemnie. Jest cieplutka i milusia.

W Magic Loopie bardzo się ograniczałam z zakupami. Cały dobytek musiałam zmieścić w jednej małej torebce ale za to do Wro przyleciały ze mną dwa przecudnej urody moteczki Holsta.

DSC_1784

Nie trudno się domyślić, że będzie chusta. Jeszcze nie wiem jaka ale jestem prawie pewna, że będzie z koralikami.

Na froncie mam jeszcze do zrobienia całe 50cm gładkiej sukienki. Morze i biliardy prawych oczek ;) ale jakoś powoli i do przodu idzie, a przy okazji czytam nową książkę. Zabrałam się za Simona Becetta i jego Chemię śmierci. Trup się ściele, jest zagadka. Podoba się.

DSC_1772 Moniczko kochana dziękuję za przepiękne markerki. Dzierganie z nimi jest przyjemniejsze.

DSC_1795

A dziś kurier przyniósł mi całe pudło włóczek w sam raz do farbowania i dziergania. Będą dwa sweterki i czapeczka. Widzicie to? Bo ja widzę, tylko na kolor musze się jeszcze natychnąć. Sweterek dla Ewci chyba będzie w kolorze papai albo jakiegoś fajnego różu. Za to mój chyba zrobię w ciemnych niebieskościach lub granatach, może ciemna śliwka. Coś pewnie wymyślę. Ktoś na ochotnika mi to wszystko przewinie w precelki? Nie? No szkoda ;)

W paczce była przecudnej urody torba. Bardzo lubię pakować swoje motki i robótki w takie bawełniaki

DSC_1796

I na koniec moje ulubione zdjęcie ze spotkania w Magic Loopie “ukradzione” z FB Justyny Lorkowskiej

10620812_727718123943602_647045607836362237_n

Dziękuje dziewczyny, oby częściej :)

czwartek, 2 października 2014

WDIC

Lekko z poślizgiem, ale przypuśćmy, że dzisiejszy dzień można jeszcze podciągnąć pod co środową zabawę we wspólne dzierganie i czytanie. Ostatnio się chwaliłam, że niby taka ogarnięta jestem, że wszystko idzie jak złoto. No i sie wszystko popsuło :) Jestem w permanentnym niedoczasie. Małżonek mój ukochany w rozjazdach, zalatany, zabiegany więc na mnie spadło dużo więcej obowiązków niż zwykle i odbija się to na moim dzierganiu niestety. Ewunia zachciała tak jak siostra chodzić na capoeirę i teraz wożę dwie gwiazdy na treningi. One biegają, skaczą i świetnie się bawią a ja pod salą czytam, czytam i czytam ile wlezie. Tym sposobem już kończę Fabrykantkę Aniołków i dzięki Waszym podpowiedziom zabieram się za kolejną serię. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze odnośnie książek. Teraz tylko pozostało zgromadzić kolekcję :)

Nie jest tak, że ja tylko czytam. Co to to nie, bo ostatnio nawet udało mi się zamieszać w wiadrze i pofarbować małe  co nieco. (Zdjęcie masakra bo małżonek służbowo wykorzystuje aparat i ja się muszę zadowolić półśrodkami w postaci telefonu)

IMG_20140926_181233 Wyszła mega strażacka czerwień z maziajami brązowymi. Chciałam nawet jeszcze ją dofarbować, ale poszłam na żywioł i nie żałuję, bo w robótce wyszło genialnie. Dokładnie tak jak chciałam, żeby to wyglądało. Zdjęcia gotowego udziergu po publikacji wzoru przez Lete ;) – już całkiem niedługo.

Mój niedoczas pogłębił sie jeszcze bardziej, bo wreszcie kopnęłam się w zadek i zapisałam się na angielski. Jakoś to idzie. Po mojej ogromnej przerwie ciężko tak od razu sobie wszystko przypomnieć ale jestem dobrej myśli.

a poza tym to po wczorajszej wizycie u ortodonty i po podkręcaniu drucików cierpię bardzo i zachodzę w głowę po co mi to było. Tak cierpieć, ale jak sobie pomyślę, że z każdym dniem będzie lepiej to nawet jest to do zniesienia. A poza tym jutro jadę do lasu na cały weekend. Liczę na ostre grzybobranie. Niestety nie będzie mnie w e-dziewiareczce na spotkaniu ;(

Kochani pozdrawiam, ściskam i mimo, że nie piszę to czytam i regularnie Was wszystkich poczytuje.

sobota, 20 września 2014

Old Loves, New Flames

Tak jak obiecałam z miłą chęcią przedstawiam moją nową chusteczkę. Nieskromnie powiem, że jest hitem ostatnich dni. Nie wiem jak to sie stało ale wyszła mi mega ogromna bo ma ponad 220cm długości i przez to jest moim ukochanym szyjomotaczem porannym. Ranki są chłodne a jak wracam z pracy jest gorąco więc łatwo schować ją do torebki. Cieplusio i przyjemnie. No dobra dość gadania, czas na konkrety i zdjęcia. Wzór testowałam dla Justyny i opublikowany jest w przepięknym e-booku. Serdecznie polecam i zachęcam bo są jeszcze cudne sweterki. Ostrzę druty już na nie ;)

DSC_1168 wzór: Old Loves, New Flames by Justyna

włóczka: Drops Fabel

druty: KP3,5mm

DSC_1191 DSC_1195

DSC_1254

DSC_1256

DSC_1250

Serdecznie pozdrawiam i do zobaczenia jutro w Krzywym Kominie :)  

środa, 17 września 2014

WDIC#?

No nie wiem ile to już tygodni wspólnie czytam i dziergam ;) i powiem szczerze, że bardzo to lubię. Poranki w autobusie bardzo sprzyjają czytaniu. Dziś skończyłam Syrenkę i od razu musiałam chwycić za następna część bo sie książka skończyła w takim momencie, że po prostu nie mogłam przestać. MUSIAŁAM się dowiedzieć co będzie dalej.

DSC_1321

Powiem szczerze, że jest mi trochę smutno, że zaczęłam przedostatnią książkę z serii. Musze koniecznie znaleźć coś nowego. Polecicie coś? Musi być trup, zagadka i sprytny śledczy/detektyw. Ja się chyba nie nadaje na ckliwe romanse. Robie się wtedy jakaś taka rozmemłana. Dobra sensacja pomieszana z inteligentną zagadką to jest to.

A jeśli chodzi o dzierganie to wzięłam byka a raczej sukienkę za rogi. Powoli się dzieje. Ciągle zmieniam koncepcję, ale jakoś to wszystko się klaruje. Teraz tylko muszę wymyślić jak rozkloszować spódniczkę, żeby się ładnie układała i nie była zbyt obcisła.

Pozdrawiam serdecznie i do następnego miłego. A powiem tylko, że mam dwie nowe chusteczki, które o poranku skutecznie ogrzewają moją szyję ;) liczę na szybkie ich pokazanie.

poniedziałek, 8 września 2014

wrześniowe ogarnięcie

Dzieci poszły do szkoły.Ewuś rozgościła się już fantastycznie w zeróweczce a Majula jako piątoklasistka odkrywa nowe kółka zainteresowań. W tym roku króluje historia.

Jakoś tak mi łatwiej ogarnąć wszystko jak dziewczyny chodzą do jednej szkoły, wszystko jest teraz na miejscu i poukładane. I co najważniejsze przeszło jakoś gładko w porównaniu z zeszłym rokiem, gdzie nie mogliśmy się wszyscy otrząsnąć z szoku powakacyjnego i wbić w te szkolno-przedszkolne ramy. Jeszcze muszę dopracować do perfekcji logistykę i będę miała nawet czas na codzienne dzierganki ;)

W sumie to nie mogłam się doczekać kiedy te wakacje się skończą i wreszcie wrócą spotkania dziewiarskie w e-dziewiareczce. No i wreszcie w sobotę byłam na spotkanku. Bardzo mi tego brakowało i nie ukrywając stęskniłam się za tym gwarem i wielogodzinnym myzianiem moteczków.

Na spotkanie pojechałam z konkretnym planem zakupowym. Mam brązową alpakę dropsową w kolorze niby kasztan, ale jak dla mnie kolor hmmmm no ……. kupy. Włóczka jest mega pechowa. Nie jestem w stanie wydziergać z niej nic. No nie idzie mi, nie lubię tego koloru i już. No i tak dumałam, dumałam i wydumałam. Żal mi wywalić bo włóczka jest super i dokupiłam kolor limonkowy - mam zamiar uwić taki oto cudaśny sweterek w szalone paseczki

DSC_1089 Jeśli i ten projekt legnie w gruzach to alpaka zostanie przefarbowana na czarno i brązowi nie dam już ani jednej szansy ;)

No i jak to zawsze na takich spotkaniach bywa kupiłam więcej niż przewidziałam, bo moja Agusia i Moniczka namówiły mnie na wydzierganie sukienki. JA i SUKIENKA? No dobra – uległam.

DSC_1086 Dziewczyny mi dały czas do Wigilii. No ja nie wiem jak ja te biliardony oczek na drutach nr 3,25mm udziergam i nie umrę z nudów, ale podjęłam wyzwanie. Wzór na sukienkę mam w głowie i będę kombinować na bieżąco. Ja bym ją udziwniła, dziewczyny mówią, że ma być gładka i prosta. Mam nawet w planach dziś nabrać oczka jak tylko uporam się z ostatnimi dwoma rządkami chusteczki w paseczki na początek jesieni ;)

A jeśli wspomniałam o chusteczkach to męczenie Echo Flowera dobiega prawie, prawie do końca. Zostało tylko, albo aż, 9 rzędów. A poza tym zakochałam się w nuppkach z 9 oczek. Trzeba się nagimnastykować, żeby wyszło ok ale efekt jest mega.

DSC_1088 No to co? Do roboty! Bo druty stygną ;)

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia

piątek, 29 sierpnia 2014

podsumowując

Urlop dobiega końca. Człowiek czeka jak ten głupi cały rok a tu pyk i już koniec. No nic, na następny taki rarytas trzeba czekać cały rok.

Pierwszy tydzień był wycieczkowy a drugi remontowy. Jestem z siebie taka dumna bo udało mi się odświeżyć pokoik dziewczynek praktycznie samej. Założyłam nowe tapety, skręciłam biurko dla nowej uczennicy i kolorowe krzesełka dla obu gwiazdek.

DSC_1053Ściana przy której stoi łóżko dziewczynek jest bardzo kolorowa i dziewczyńska.

DSC_1051 Natomiast ściana z biureczkami i pod oknem jest groszkowo zielona. Dziewczynki są zachwycone, a ja dumna, że udało mi się wszystko zrobić przed zakończeniem urlopu. Muszę jeszcze tylko dokupić mały dywanik, lampkę na Ewci biureczko i szafeczkę na książki.

Jesteśmy już prawie gotowe na powitanie nowego roku szkolnego. Jednak przez zawirowania remontowe i ogromny bałagan nie udało mi się nic a nic podziergać. W sumie to już tęsknię za takimi jesiennymi wieczorami. Na dworze ciemno a ja sobie siedzę w ciepełku z drucikami.

Wracając z Wawy kupiłam sobie gazetkę i w sumie nie miałam okazji jej poczytać.

DSC_1059 

Znacie? Jak się ogarnę ze sprzątaniem to zanurzę się w lekturze. Co prawda w planach mam jeszcze zrobić paprykę konserwową i dżem z brzoskwiń, ale jakoś chwilkę wygospodaruję.

A jeśli chodzi o plany to się ostatnio zainspirowałam takim oto czymś http://bulletjournal.com/ 

DSC_1058

Zeszycik kupiony, kolorowe cienkopisy też. Mam nadzieję, że łatwiej mi będzie teraz planować sprawy do załatwienia, zrobienia i ogarnięcia.

Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że wkrótce będę miała więcej czasu na dzierganie a życie wróci do zwykłej, szarej normalności ;)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Warszawa spontanicznie

Tak sobie dłubiąc i skrobiąc ściany (bo zachciało mi się remontu u dziewczynek w pokoju) wpadłam na dość szalony pomysł wycieczki do Wawki. Namówiłam małżonka, żeby wybłagał choć dzień urlopu i pojechaliśmy. W sumie to już od bardzo dawna obiecywaliśmy dzieciakom wizytę w Centrum Nauki Kopernik i teraz wreszcie się udało.

DSC_0803 A, że dzieci są w takim wieku, że lubią zwiedzać i oglądać różne ciekawe rzeczy pierwsze warszawskie kroki skierowaliśmy do Muzeum Techniki.

DSC_0815 Pooglądaliśmy stare Warszawy, a pan od fizyki bardzo fajnie opowiadał dzieciom o różnego rodzaju siłach.

DSC_0831 Niestety w tym muzeum nie można było dotykać eksponatów a małe rączki Ewci aż się rwały by coś tam szturchnąć i kliknąć. Na wystawie poświęconej telekomunikacji stanęliśmy przy starych automatach telefonicznych. Maja wielkimi oczami patrząc na telefon zadała pytanie: – Mamoooo a jak się tu wybiera numer? No to jej powiedziałam: – no jak to jak? Wykręca się! Dla mnie to oczywiste a dla moich dzieci zupełnie nie. Skorzystaliśmy z uprzejmości pani opiekującej się tą wystawą, która  pozwoliła pokazać dziewczynom co to znaczy “wykręcić numer” i że to się na prawdę kręci.

DSC_0847Podobno do Kopernika ciężko kupić bilet. My swoje kupiliśmy jeszcze we Wro – przed wyjazdem :) Nie staliśmy w gigantycznej kolejce i ku zadowoleniu dzieci szybko można było wejść do środka.

A potem było już tylko istne szaleństwo i zabawa po same uszy.

DSC_0901 DSC_0931

DSC_0956

Ale było fajnie i super i na 100% przyjedziemy jeszcze raz.

A drugiego dnia korzystając z ładnej pogody wybraliśmy się na mały spacerek :)

DSC_0998DSC_1019 DSC_1029 DSC_1032 DSC_1036 DSC_1037 Dzieci były tak wymęczone, że juz nawet nie miały siły marudzić ;)

DSC_1038 Spontaniczna wycieczka udała nam sie wyśmienicie. Choć wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej ;) Jednak jak patrzę na panujący w całym domu rozgardiasz i bałagan totalnie remontowy to aż mi sie robi coś. Jestem w nastroju “nie mam litości” i wywalam wszystko tak jak leci. Trzymajcie kciuki żebym nie zwariowała z tego bałaganu.

Pozdrawiam serdecznie, ściskam i bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które dodają mi skrzydeł.

Ps. Bardzo cierpiałam podczas tej wizyty bo MagicLoop był zamknięty. W sumie to jeszcze cierpię z tego powodu buuuu