Tak jak to przysłowie mówi….. pierwsze śliwki robaczywki…. drzewo całe oklejone owocami, aż się pod nimi ugina. Małżonek przytargał całą wielką reklamówę i przy obieraniu okazało się, że 3/4 jest robaczywa. No trudno. Zrobiłam ciacho jogurtowe ze śliwkami i nastawiłam mały garnuszek na dżemik do bieżącej konsumpcji. Mam nadzieje, że na zimowe powidła będą bez robaków
Podzielę się tym banalnym przepisem, bo moi wcinają aż się im uszy trzęsą. Dziś taka była właśnie kolacja + kubek ciepłego mleczka
Ciasto jogurtowe ze śliwkami
- 3 jajka
- 1 szkl. cukru
- 1 cukier waniliowy
- 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 szkl. jogurtu naturalnego
- 0,5 szkl. oleju
- 3 szkl. mąki
- śliwki
Jajka ubić z cukrem, dodać stopniowo jogurt, olej, proszek i mąkę. Wlać ciasto na blaszkę, śliwki położyć skórką do dołu. Piec w 180 stopniach C 45 minut. Jak to zwykle bywa ja to robie na czuja aż skórka będzie pięknie rumiana. Jak ostygnie posypać cukrem pudrem.
A co poza tym, hmmm no to jak zwykle pracowicie. Powoli przymierzamy się do remontu w Mai pokoju. Dziś wywaliliśmy jej stare łóżko i skręciliśmy inne. Po remoncie chcę zrobić Mai na to łóżko kocyk w kwiatki, ale to jeszcze jeszcze :)
Sweterek powoli się robi, a tu mała zajawka ;)