Urlop dobiega końca. Człowiek czeka jak ten głupi cały rok a tu pyk i już koniec. No nic, na następny taki rarytas trzeba czekać cały rok.
Pierwszy tydzień był wycieczkowy a drugi remontowy. Jestem z siebie taka dumna bo udało mi się odświeżyć pokoik dziewczynek praktycznie samej. Założyłam nowe tapety, skręciłam biurko dla nowej uczennicy i kolorowe krzesełka dla obu gwiazdek.
Ściana przy której stoi łóżko dziewczynek jest bardzo kolorowa i dziewczyńska.
Natomiast ściana z biureczkami i pod oknem jest groszkowo zielona. Dziewczynki są zachwycone, a ja dumna, że udało mi się wszystko zrobić przed zakończeniem urlopu. Muszę jeszcze tylko dokupić mały dywanik, lampkę na Ewci biureczko i szafeczkę na książki.
Jesteśmy już prawie gotowe na powitanie nowego roku szkolnego. Jednak przez zawirowania remontowe i ogromny bałagan nie udało mi się nic a nic podziergać. W sumie to już tęsknię za takimi jesiennymi wieczorami. Na dworze ciemno a ja sobie siedzę w ciepełku z drucikami.
Wracając z Wawy kupiłam sobie gazetkę i w sumie nie miałam okazji jej poczytać.
Znacie? Jak się ogarnę ze sprzątaniem to zanurzę się w lekturze. Co prawda w planach mam jeszcze zrobić paprykę konserwową i dżem z brzoskwiń, ale jakoś chwilkę wygospodaruję.
A jeśli chodzi o plany to się ostatnio zainspirowałam takim oto czymś http://bulletjournal.com/
Zeszycik kupiony, kolorowe cienkopisy też. Mam nadzieję, że łatwiej mi będzie teraz planować sprawy do załatwienia, zrobienia i ogarnięcia.
Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że wkrótce będę miała więcej czasu na dzierganie a życie wróci do zwykłej, szarej normalności ;)