niedziela, 29 września 2013

psi tydzień zakończony

Życie przed nami stawia różne wyzwania, problemy i sytuacje na które czasami nie mamy zupełnie wpływu. Ten tydzień obfitował we wszystkie skrajne emocje. Od współczucia, po złość a na końcu radość. W tym tygodniu jedna psia nędza znalazła swój dom. Dom ukochany, dom ciepły i dom bezpieczny. Pies się przybłąkał do nas na działkę. Mały, wystraszony, kudłaty. Padał deszcz, było zimno a on był głodny, ale jakoś sobie radził. Sympatyczny Pan Mąż codziennie jeździł i cierpliwie prowadził proces oswajania. Na samym początku psiak był bardzo nieufny, nie można było do niego podejść bo zwiewał i tylko obserwował z odległości. W środę ta psia nędza na tyle się odważyła, że sama wskoczyła do naszego samochodu jak małż wracał do domu. No i tym oto sposobem stałam się posiadaczem drugiego psa. Weterynarz odpchlił sierściucha, odrobaczył, ale wykąpać pozwolił dopiero w sobotę. Pies jest niesamowity. Z każdym dniem bardziej ufny i kochany. Nie został z nami. Ma ukochany, ciepły dom u mojej teściowej. Zatem przedstawiam Wam nowego członka naszej rodziny: oto Biszkopt – kundel około 1,5 roku. Mądry, wesoły, pozbawiony agresji w stosunku do dzieci i innych zwierząt.

DSC_6509

A krążąc wokół tematu psiego byliśmy dziś na Międzynarodowej Wystawie Psów. Właściwie jeździmy na nią co roku. Uwielbiam oglądać wszystkie te pięknoty.

DSC_6323

Te ogromne ;)

DSC_6326

i te bardziej kudłate

DSC_6305

i jeszcze bardziej – hmmmmm – no właśnie co bardziej ;)

DSC_6479

wszystkie były piękne

DSC_6283

Lubię bardzo takie rodzinne spacery

DSC_6263

Przy okazji jesiennego spaceru Kochany mój Małżonek mógł wreszcie zaprezentować swój nowy kominek. Widzę, że się polubili i ładnie im razem ;)

DSC_6399

DSC_4513

wzór: Rama Lama by Justyna Lorkowska

włóczka: YanArt Charisma, YanArt Magic

druty: KP 4,5mm 5,0mm 4,0mm

DSC_4517

DSC_4519

A na koniec z życzeniami udanego tygodnia, spokojnego i wolnego od trosk trzy garści kasztanów – jesień przyszła jak nic

DSC_6488

czwartek, 19 września 2013

Criollo

Mam ogromną przyjemność zaprezentować kolejny sweterek, który był testem dla Lete. Uwielbiam kolor czerwony, taki malinowy.
DSC_5074
DSC_5117
Zdjęcia zostały zrobione ostatniego ciepłego dnia lata. buuu a teraz tak chłodno
DSC_5050
Biżuteria jest mojej produkcji. Pare lat temu pochłaniało to cały mój wolny czas. Wtedy kamyczki - teraz włóczki ;)
DSC_5100
wzór: Criollo by Justyna Lorkowska
włóczka: Zitron Trekking 6 ply
druty: KP3,25mm
Niestety sweterka już nie mam :) Został mi skradziony przez mamusię. Niech jej się dobrze nosi :) a ja zrobię sobie cos nowego hihihi

niedziela, 15 września 2013

mniam

Dziś nie będzie o włóczkach a o jedzeniu. Ostatnio z przerażeniem stwierdziłam, że w sklepie można kupić masło, które nie jest masłem, mleko które nie jest mlekiem, a śmietana jest jakimś obrzydliwym miksem. Nie zgadzam się na takie jedzenie. Staram się szukać produktów, które są naturalne i dalekie od tych syfów. Dlatego u mnie w domu króluje zupa dyniowa:

DSC_5171

z prawdziwej dyni, którą mogę kupić z pobliskiego pola. Fachowa porada pani, która te dynie hoduje pozwala na wybór najodpowiedniejszego okazu. Dynia Hokaido nadaje się świetnie na zupkę jak i na surówkę z jabłkiem. Wystarczy dynię pokroić, poddusić na maśle,

DSC_5168

zalać bulionem, doprawić czosnkiem, imbirem, solą i pieprzem, pogotować potem zmiksować i posypać grzankami. I można wcinać samo zdrowie :)

A wracając do mojego wkurzenia zakupowego, to dosłownie obrzydły mi wędliny. Są bez smaku, jak papier toaletowy i robią się śliskie na drugi dzień od zakupu. Jak tylko mogę staram się kupować nie te piękne hipermarketowe, ale takie swojskie pachnące dymem.

DSC_5174

Zupełnie mi to nie przeszkadza, że mają trochę tłuszczyku, że są nierówne, ale przynamniej nie wypływa z nich obrzydliwa słona woda z jakimiś chemikaliami, którą są nastrzykiwane te piękne sklepowe.

Zła jestem na jakość produktów spożywczych i nie mówię tu o jakichś wyszukanych, ale o tych podstawowych. W serze białym sernikowym, który można kupić w wiaderku praktycznie nie znajdzie się sera. Przerażające to. Sięgam coraz częściej do starych przepisów. Do takich sprawdzonych. Przestałam piec serniki z wiaderkowego cuda. Nie daję się już nabrać. W moim serniku jest kilo najzwyklejszego sera z kostki, który moja mama musi zamówić w sklepie specjalnie, bo się nie sprzedaje. Przerażające.

DSC_5178

Wolę poświęcić chwilkę więcej czasu na wykonanie takiego ciasta ale przynajmniej wiem, że zawartość sera w serze jest odpowiednia.

DSC_5172

Przeraża mnie fakt fałszowania jedzenia i sprytne zabiegi marketingowe, żeby nas na to nabrać.

Jak człowiek przejdzie się po hipermarkecie, powoli i poczyta etykiety kupowanych produktów to włos na głowie staje. Spróbuj choć raz to zrobić. Sprawdź np. ile jest chrzanu w chrzanie….

No dobra mamy niedzielę, a ja długo mogłabym o tym żarciu marudzić :)

Małą prywatę urządzę i pokażę za to dumę hodowlaną mojego męża. Piotr jest fanatykiem ostrych potraw. Już nic nie jest w stanie go zaskoczyć ostrością. Szuka nowych wyzwań aż sobie wyhodował diabła nie papryczkę ;)

DSC_5185 

Powiem tak. To maleństwo potrafi zamordować dwa razy. Na wejściu i na wyjściu. Jak ziarenko pieprzu ma moc 100-600 SHU to ta mała pomarańczowa, niewinnie wyglądająca papryczka ma 100000-325000 SHU. heheh chłop mój lubi a jak lubi to niech cierpi :) ja sie nie tykam nawet

sobota, 14 września 2013

Alize

Połowa września za nami i mogę sie pochwalić pierwszymi jesiennymi dziergotkami na chłodniejsze dni.

DSC_9548

DSC_9545

DSC_5158

DSC_5162

wzory na wszystkie akcesoria: Alize Series by Elena Nodel

włóczka: YanArt Merino Exclusiv

Mnie sie wzorki podobają. Moim dziewczynkom też i to najważniejsze :)

DSC_9359

Te pierwsze dwa tygodnie września mnie po prostu wykończyły. Bieganie z jednego zebrania szkolno-przedszkolnego na drugie dezorganizuje cały dzień. Okazało się, że Ewcia trafiła do grupy starszaków w której są dzieci o dwa lata starsze od niej. Panie zadecydowały, że w związku z tym, iż dla takich dzieci jest obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego. Kazała kupic książki do zerówki. Padłam z wrażenia i mocno się wystraszyłam. No jak to? Moja czterolatka ma być na równi z sześciolatkami. Dobrze, że przez te dwa tygodnie jakoś to się poukładało i panie doszły do wniosku, że czterolatki z Ewy grupy będą iść torem edukacji do ich wieku dostosowanym uffff – czyli książki o level niższe. Nie mam już strachu, że moje dziecko się zniechęci do edukacji.

A u Mai w szkole – hmmm – tak to prawda z czwartoklasistą siedzi się tak samo jak z pierwszakiem. Zmiana systemu nauki jest absorbująca zarówno dla Młodej jak i dla rodziców. Ona jeszcze nie do końca kuma o co chodzi i że to nie jest nauczanie zintegrowane, że trzeba powtarzać z lekcji na lekcję, że trzeba elegancko prowadzić zeszyty, które nie są brudnopisami. Ciągłe napominanie, przepisywanie i motywowanie. Mam nadzieję, że szybko wskoczy w te trybiki i zacznie to działać. Zapisaliśmy młodą też na dodatkowy angielski. Jestem z niej taka dumna, bo po napisaniu testu i rozmowie z anglikiem trafiła do grupy średniaków a myślałam, że edukacja tylko szkolna nie pozwoli na to.

A co u mnie. Ehhhh czasu nie mam na nic ;) dziś jest chyba pierwszy dzień w którym mam czas na normalne, domowe krzątanie. Moi pojechali z ranka do lasu na grzyby, a ja walczę ze sprzątaniem. ;)

A zapomniałabym się pochwalić. Będąc ostatnio u mamy dostałam ponad 2 kg włóczki. Włóczki wełnianej, mocno powiązanej i powęzełkowanej. Zaczęłam ją nawet przewijać i łączyć sprytnymi supełeczkami, żeby w robótce był jak najmniej widoczne. hehehe roboty na długie zimowe wieczory mam po same pachy.

Ma ktoś może pomysł co z tego udziergać? Chętnie przygarnę jakąś poradę bo kolory takie hmmmm wiewiórkowe raczej.

DSC_5166

No dobra to ja pędzę dalej sprzątać, gotować i piec, bo dynia i sernik czekają w kolejce a i pewnie moje głodomory wrócą zaraz z lasu ;)

A tak zupełnie na koniec to chciałam zachęcić wszystkich Państwa do miłej lektury felietonów pisanych przez mojego Sympatycznego Małżonka. Z przymrużeniem oka piątkowe felietony, na których lekturę serdecznie zapraszam

poniedziałek, 2 września 2013

starszaki

No i mamy wrzesień. Życie wróci do normalności. Niestety skończył się także mój urlop. Było miło, no ale się skończyło i na następny trzeba czekać do kolejnych wakacji.

O poranku całą rodziną zawieźliśmy Ewcię do przedszkola.

DSC_4579

Jako doświadczony przedszkolak okazało się, że Ewa już kwalifikuje się do grupy starszaków. Jej grupa do Biedroneczki a znaczek w szatni to piękny żółty kwadracik :) Po pierwszej chwili tremy i delikatnego wstydu Ewcia dziarsko pobiegła do kolegów i tak jak zwykle nie miała czasu dać nam wszystkim buziaka na pożegnanie.

DSC_4586

Kolejnym starszakiem w naszej rodzince jest Maja. Poważna czwartoklasistka. Podekscytowana do granic możliwości.

DSC_4592

Juz nie dzieci, już młodzież ;) przynajmniej tak im się wydaje ;)

DSC_4596

Nowi nauczyciele, nowa klasa, nowe przedmioty. Tylko przyjaciele wciąż ci sami :)

DSC_4595

A od jutra – do szkoły z plecakiem, który z zawartością potrzebną we wtorkowym planie waży ciut mniej niż 6kg. Dobrze, że do szkoły jest tak blisko.