niedziela, 13 marca 2011

ehhh

tak właśnie się czuję ehhhh

To był mega ciężki weekend. Mieliśmy bardzo miłego i długo niewidzianego gościa. Fajnie było go zobaczyć, bardzo lubię jak ludziom sie szczęści sprawia mi to niekłamana radość. To takie miłe. Niestety potem było już tylko gorzej. Sobotnie wykłady ciągnęły się w nieskończoność obnażając brutalną prawdę, że ten semestr będzie należał do trudniejszych niż zakładałam. Chyba jednak będę musiała jakoś czarodziejsko rozciągnąć dobę albo iść na łatwiznę i po prostu chodzić później spać żeby to wszystko zrobić tak jak sobie to założyłam. Dziś były tylko dwa ćwiczenia jednak zmęczyły mnie tak strasznie intelektualnie, że szok. Trudne to wszystko. A mój chory perfekcjonizm nie pozwala mi na półśrodki. Strasznie to męczące jest a mój brak wiary we własne umiejętności, wiedzę i prawidłowość oceny sytuacji jeszcze to potęguje. No cóż.

Weekend obfitował jeszcze w szereg różnej maści rozczarowań. Znowu będę musiała sobie głębiej przemyśleć parę spraw, coś wymyślić i zmierzyć się z tym.

Było tak pięknie, ciepło i słonecznie a ja to wszystko oglądałam przez szybkę wielkiej sali. Liczę na to, że w przyszły weekend będę miała czas na spacer w słońcu z dziećmi. Brakuje mi tego bardzo.

Wisienką na tym moim torciku szczęścia było to jak pochwaliłam się mamie i teściowej, które dziś rano przyszły do dzieci, jaki piękny sweterek robię dla Ewuni. Na co usłyszałam, że jest taaaaaki ponury i smutny, że dla dzieci powinny być żywe kolory a nie jakieś takie szarobure. Przykro mi się zrobiło, ale co tam i tak go zrobię do końca bo mi się bardzo podoba.

będzie lepiej ……

…….może kiedyś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie