piątek, 5 sierpnia 2011

już po

Dziś miałam ciężki dzień. Obfitujący w wiele różnych emocji. Moja mama miała dziś operację. Wycieli jej nerkę. Miała na niej guza. Całe szczęście, że zrobili to laparoskopem i bardzo sprytnie mim poszło. Mama jak to po narkozie, trochę skołowana, zmęczona, ale dobrej myśli. Jutro jadę do niej do szpitala na cały dzień. Mam nadzieję, że ten guz nie okaże się złośliwy, ale dobra wiadomość jest taka, że wycieli wszystko co było do wycięcia i że węzły chłonne nie były powiększone.

Kocham Cię mamusiu.

Dziś też mieliśmy pogrzeb w rodzinie. Dalszy kuzyn mojego małża odebrał sobie życie. Widziałam, go może raz w życiu na jakimś rodzinnym weselu. Mam go w pamięci jako wesołego, uśmiechniętego chłopaka.

Bardzo współczuję jego rodzicom.

No i jak wróciliśmy do domu ze szpitala, z pogrzebu i włączyliśmy telewizor pierwsze co usłyszałam to, że kolejny człowiek popełnił samobójstwo. Jak na jeden dzień to mam już chyba tego tematu dość. Co musi siedzieć w głowach takich ludzi, żeby pchnąć do takiego radykalnego rozwiązania sytuacji

Jutro będzie inny, lepszy dzień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie