środa, 20 kwietnia 2011

gra w zielone

Po trudnych tygodniach w pracy, wreszcie dziś skończyłam ogromną robotę. Trudny okres w pracy zaczął się jak jeszcze nie było liści na drzewach, ostatnie dwa tygodnie chodziłam jak w amoku zaczynając pracę o 7 i kończąc wykończona o 16. Jak wracałam do domu nie zauważałam jak zmienia się świat. Dziś, żeby podomykać wszystkie pilne i niezwykle terminowe sprawy klucz od pokoju pobrałam na portierni o 6:40. Trochę nieprzytomna, po koszmarnej nocy, ale udało mi się to wszystko skończyć. Wyszłam z pracy taka inna jakaś. W sumie zadowolona z efektu mojej pracy i olśniło mnie. Normalnie, aż przystanęłam. Drzewa mają liście już. Jestem w szoku, że nie zauważyłam tego wcześniej. Przyszłam do domu i muszę się pochwalić moim cudnym odkryciem. Oto co widzę z okna i widok ten jest dla mnie co roku coraz bardziej niesamowity, a dziś działa na mnie jak balsam.

DSC_5961

DSC_5962

a z drugiej strony

 DSC_5970

no i podwórko całkiem też zarosło

DSC_5974

a z całej tej wiosennej aury najbardziej jest zadowolona moja kochana maniaczka rowerowa

DSC_5971

Ale dobrze mi, że już mam to całe pracowe zamieszanie za sobą (do następnego końca kwartału) :)

A tak w ogóle to śpieszę się z białym apelowym, bo na Wielkanoc ma być ciepło i przydałoby sie go skończyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie