poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Góry Sowie

W niedzielny poranek wybraliśmy się w górki na krótką wycieczkę. Dobrze, że z Wrocławia jest tak blisko do tej przyjemności. Pojechaliśmy całą rodzinką wraz ze znajomymi. Miałam delikatne obawy jak dziewczynki sobie poradzą z wejściem na górkę, ale starsza poradziła sobie wyśmienicie, a młodsza jeździła na baranach raz u mamy raz u taty.

DSC_5934

DSC_5936

Na szczycie na wierzy widokowej cała rodzinka w komplecie

DSC_5948

Pojechała z nami też psina, która została ochrzczona jako skrzyżowanie kozicy górskiej z psem pasterskim. Szimka biegała w około nas ciągle nas licząc i nie pozwalając nikomu się oddalić. Wszystkie pagórki, kamyki, wzniesienia musiały być zdobyte z “uśmiecham na pysku”. Nie doceniałam jej. Myślałam, że to taki głupi piesek – w zasadzie psiokot, ale tu pokazała klasę. Chciałam jej zrobić zdjęcie, ale nie dałam rady uchwycić ciągle i wiecznie biegającego psa.

Jak wróciliśmy do domu, po kąpieli zwierzę padło i nawet nie dało jej się zgonić z fotela.

Lubię takie rodzinne wycieczki.

1 komentarz:

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie