poniedziałek, 26 września 2011

uczelniano

Słodkie lenistwo skończyło się wraz z pojawieniem się w kalendarzu jesieni. Nowy semestr powalił mnie przedmiotami. Dobrze, że to przedostatni, to łatwiej będzie mi go przeżyć ze świadomością, że juz tak blisko do końca. Miało być tak pięknie i wspaniale, a okazało się, że jeden przedmiot to prawie sama statystyka i musze się zaprzyjaźnić mocno z prawdopodobieństwem, rozkładem normalnym by dobrze oszacować ryzyko. Drugi przedmiot to same artykuły i paragrafy z kodeksu cywilnego, ustawy o swobodzie działalności gospodarczej i kodeksu spółek handlowych. Pamięciówa jak złoto. Pięknie brzmiąca nazwa przedmiotu “Trening interpersonalny” okazała się lekko myląca, bo na pierwszych zajęciach zamiast jakichś czadowych gier w celu poznania siebie i strategii działania, przepisywałam slajdy z prezentacji, bo pan stwierdził, że absolutnie nie da nam tej prezentacji w formie elektronicznej. Jestem zdegustowana. Natomiast mile zaskoczył mnie wykład dodatkowy na temat pozyskiwania funduszy unijnych. Ciężko będzie, ale cóż damy radę. Najbardziej jestem załamana tą statystyką, bo daaaaawno temu już ją zdałam i nic nie pamiętam, a mają na egzaminie być same zadania. No i w ramach zadośćuczynienia w mękach szkolnych kupiłam sobie nową książeczkę. 

DSC_8267

Kolorowe motyle są już w fazie bardzo zaawansowanej, na drucie mam już ponad pół tysiąca oczek. Jak je skończę muszę jeszcze szybko zrobić ślubną chustę dla Panny Młodej i mogę zabrać się wreszcie za jakieś moje projekty. Wreeeeszcie

1 komentarz:

  1. Ambitne przedmioty, szkoda że połowa tylko z nazwy, ( no chyba że coś się zmieniło). Przerabiałam podobne dziwolągi ok 11 lat temu. I co ? I ekonomia i bankowość nie dla mnie. Nic kreatywnego. Za to książka bardzo na topie i bardzo potrzebna i zgodna z moimi obecnymi zainteresowaniami. Na pewno fajna

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie