wtorek, 30 lipca 2013

Summer Storm

No i jak na zawołanie miałam wczoraj wymarzoną burzę. We Wro było juz tak gorąco, że ledwo co dychałam. Gwoździem do trumny pewnie było to, że klima mi w pracy wysiadła. W pokoju było jak w piekle, a słońce waliło prosto w okno. Znacie stronkę  klik - burze na żywo ;) ?? Siedziałam i obserwowałam cały wieczór, aż wreszcie bez większego zaskoczenia przyszła i przyniosła ulgę. Wreszcie spałam normalnie tej nocy. Nawet pod przykryciem i nie budziłam się z gorąca.

No dobra ale ja nie o tym. Ja dziś chcę pokazać nową kamizeleczkę Ewuniową. Wydziergana czas jakiś temu, ale mogę dopiero teraz ja pokazać bo była testem dla Eleny.

DSC_3690

DSC_3691

DSC_3692

wzór: Summer Storm by Elena Nodel

włóczka: Rozetti Yarns Frigya DK

druty: KP 3,25mm 3,75mm

A teraz znowu pada. Niech troszkę jeszcze popada bo moje pomidorki balkonowe pięknie owocują.

DSC_3743

A jak to w życiu ze wszystkim bywa i wszystko mija – nawet najdłuższa żmija to i nawet po najgorszej burzy zawsze świecie słońce a czasem nawet można znaleźć garnek ze złotem po drugiej stronie tęczy ;)

DSC_3744

Pozdrawiam Was ciepło i słonecznie :***

5 komentarzy:

  1. Dziewczyno, kiedy Ty masz czas na to wszystko??!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna z tymi guziczkami:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna ta kamizelka i modelka śliczna dziewczynka :)
    A pomidorkom należy się kilka kropelek wody - moje też wczoraj się aż przepiły ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. u nas bez burzy, pokropiło tylko, a teraz znowu upał wściekły :-(
    bu!
    piękne wdzianko, już kombinuję jak to przerobić na taliowany płaszczyk o linii A :-D ale chyba jeszcze za cienka jestem na takie kombinacje...

    OdpowiedzUsuń
  5. cos wspanialego :) jak zawsze UDZIERG oraz zdjecia przedniej jakosci...zazdroszcze burz!! tesknie do nich. u nas od 4 lat nie bylo burzy! przeklety klimat...izzie xxx

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie