piątek, 6 stycznia 2012

improwizacja w paski

Dziś rano Ewcia przyszła do mnie i patrząc słodkimi oczkami spytała – mamusiu uśijeś mi śwetelek? No jak mogłam odmówić?

W kąt poszły inne projekty, odkręciłam druty od Gali i zaczęłam totalną improwizację. Wstępny kształt sweterka mam w głowie, ale cała reszta powstaje zupełnie na bieżąco. Sama jestem ciekawa jaki będzie efekt końcowy i co mi w między czasie przyjdzie do głowy.

DSC_0206

To jest mój absolutnie ostatni wolny weekend przed sesją i mam chęć go przeznaczyć w całości na przyjemności związane z dzierganiem. Następny taki trafi się dopiero za miesiąc najwcześniej.

Wczoraj powoli, powoli wydumałam jak zrobić piętę w mojej pierwszej skarpetce i tadam jest. Podoba mi się. Nawet małżowi zaczęło się podobać, choć wcześniej patrzył nam nie troszkę dziwnie jak dowiedział się, że dziergam skarpetki.

DSC_0207

Już nie mogę się doczekać jak wreszcie będą dwie, moje i skończone. Super jest ta włóczka. Cienizna, robiona na wykałaczkach ale i tak ekstra sprawa ;)

DSC_0210

W kolejce czeka już szaro-czarna włóczka na skarpety mężowskie i niebieska na drugą parę moich. To jest jakiś wirus chyba. Zarażona skarpetkowym wirusem hihihihi

8 komentarzy:

  1. hej, nie zdazylam sie jeszcze dokladnie zaglebic w opis poprzedniego sweterka, ale na pewno zglosze sie z pytaniami, jesli beda jakies niejasnosci :) :) :) ja widzialam kiedys wlasnie podobne, np. http://www.youtube.com/watch?v=1NPtaLZaLGQ&feature=related dlatego Twoj bardzo mi sie spodobal, tylko wlasnie nie wiedzialam jak wybrnac z tym dodawaniem oczek na warkoczu (bo na tym w linku widac, ze jest ksztalt kola. No ale skoro mowisz, ze mozna na prosto ;))) to byloby super. Kolorki zajawkowe na pierwszej focie bardzo, ale to bardzo mi sie podobaja, juz jestem ciekawa! Mnie wirus skarpetkowy nie dopadl ;))) nigdy nie lubilam welnianych i chyba tak zostanie... ale ostatnio na e-dziewiarce widzialam fajne specjalne hm... tuby? z jakims plynem, dzieki ktoremu mozna zrobic antyposlizgi w takowych ;) tez ciekawe ;) tudziez w kapciach welnianych... bo szczerze to slizganie tez mnie przeraza

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawa jestem tego sweterka dla córki. Kolorki, jeśli to te z góry to będzie super. A piętkę nieźle wykombinowałaś. Przydają się takie wełniane skarpety. Fajnego masz faceta, docenia Twoje wypociny, chce nosić Twoje rzeczy. Mój uważa, że druty i szydełko to przeżytek adekwatny dla babć. No i z tego powodu wybuchają czasami konflikty. Ja jednak się nie do końca przejmuję takimi docinkami. R. ma hobby, którego ja natomiast nie znoszę. Pożaliłam się. Sorki. Pa. Wykorzystaj twórczo ten weekend.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cicha ja sama sobie wykombinowałam tą kamizelkę, może i sie robi to jakoś z koła ale ja nie potrafię hihihihi.
    Co do skarpet to ja właśnie uwielbiam w domu chodzić w takich. Nie uciskają, nie uwierają. Fajne są, a te tuby w e-dziewiarce to taki klej antypoślizgowy. Jeszcze go nie testowałam.

    Aniu mój małż też śmiał się i drwił z mojego drucianego hobby. Też tak samo mowił, że jak stara baba i że nikt już tego nie robi, ale pewnego pięknego dnia był na wrocławskim Rynku w knajpce na jakimś spotkaniu służbowym i obok przy stoliku siedziały dwie kobitki, podobno całkiem faaaaajne i robiły na drutach, śmiejąc się i rozmawiając ze sobą. Nabrał szacunku i teraz zupełnie inaczej na mnie patrzy w tym temacie ;)Anuś możesz się żalić ile wlezie

    OdpowiedzUsuń
  4. Moj tez na poczatku srednio podchodzil, ale potem sam nawet kupil mi kilka szydelek ;) a na swieta zazyczyl sobie komin, bo kilka dni przed, zgubil swoj szalik ;) a sklepowe kominy byly duze, a on chcial taki bardziej dopasowany....
    Ja w sumie na razie robie jedna robotke, czasami mi sie nudzi tak jedna, na drugich drutach mam co prawda inna, ale raczej do sprucia, tylko mi szkoda, wiec lezy i czeka ;) Wiec moze jak skoncze to sprobuje cos z tego fasonu.... jeszcze sama nie wiem, bo co teraz zobacze, to chcialabym zrobic... ;)))) a jeszcze pytanko, ta fioletowa to z jakiej wloczki i na jakich drutach? Bo to jakas gruba, nie? Ja zwykle robie na 3-4, bo tak najlepiej lubie... z reszta najgrubsze mam 5 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój małżonek nie drwi ze mnie, tylko denerwuje się, "że mu stukam i przeszkadzam", zazwyczaj w oglądaniu filmów. Ale jak co do czego przyszło, to zwijarkę kupił mi w prezencie :]
    Skarpetki zapowiadają się uroczo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam taką włóczkę skarpetkową, ale jej grubość (a raczej cienkość :P) trochę mnie zniechęca. Dla siebie mam taką jak na zdjęciu, a dla Mojego Mężczyzny szaro-czarną.
    Heh, pewnie tobie szybciej pójdzie przerabianie jej na coś ładnego niż mi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to ja i Ty oraz nasi mężczyźni będziemy mieli takie same skarpeciory :)
    A co do cienizny włóczki to w robocie nie jest taka straszna. Miło się robi. Dłubię je w przerwach pomiędzy innymi robótkami

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. wow, ale pasiasto u Ciebie :) fajne skarpetki, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie