czwartek, 15 czerwca 2017

biegnę

Niedziela 10:56
stoję na starcie, zaraz biegnę, lekkie podekscytowanie, żar leje się z nieba, nie ma cienia, dzwoni telefon
- cześć mamcik :) co tam?
- cześć co robisz?
- zaraz biegnę :))))
- gdzie biegniesz?
- no w Jelczu, zawody mam
- .........
- halo
- no ale jak? no ale miałaś odpoczywać? przecież tak pędzisz codzień? choć w weekend odpocznij!!!!
- no mamooo ale ja właśnie tak odpoczywam
- długo biegniesz?
- eeeee jakieś 5 km, pół godzinki zejdzie jak nic ;)
- to przynajmniej kapelusz na głowę załóż

Kocham moją mamę :) Już sobie zwizualizowałam siebie w wielkim kapeluszu z kokardą pod szyją.

biegam, pochłonęło mnie to, a tak naprawdę to ja biegać nie lubię. Nie umiem tego robić, wychodze z domu i biegnę. Mam cel żeby przebiec 60min bez zatrzymania. Walczę ze sobą z każdym krokiem. To jest walka z wewnętrznym leniem, który mi mówi "odpuść, zobacz przebiegłaś już 4km i starczy, po co więcej" a ja do tego dziada mówię walcz albo giń. I tak walczę, walczę tyle ile mogę, walczę z samotnością, przerażającą i porażającą. Bycie samotną (albo jak to teraz modnie mówiąc samodzielną) mamą jest trudne. Biegnę i walczę by nie czuć, nie myśleć, sponiewierać się, wyprodukować wiadro endorfin by uśmiech pojawił się na twarzy.


biegnę, w połowie pojawia się niemoc, walcz albo giń słysze w głowie. Walcz, wygraj z chorobą. Bez cukru, bez mąki, bez ziemniaków, bez bananów, bez winogron, owoce tylko do 15:00, bez alkoholu za to z lekami i wiadrem zieleniny i codzienną dyscypliną by jeść tylko to co mi wolno. biegnę by to wszystko pokonać, bo wiem, że jestem sama z tym. biegnę bo wiem, że muszę być zdrowa. Działania asekuracyjne są dobre, nie pozwalają na strach.


biegnę i przestaję czuć, słysze mój oddech, sapanie, głęboki, ustami, biegnę przez pola, wieczorem, maki, ptaki, zachodzące słońce, cisza
biegnę i biegać będę dalej



6 komentarzy:

  1. :-* Jesteś WSPANIAŁA! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. dolaczam sie do walki z leniem wewnetrznym! i podziwiam za umiejetnosc jedzenia tylko tego co wolno... narzucona dieta byla by dla mnie jak morderstwo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu - biegaj! I walcz dalej, nie poddawaj się :) A jaką masz teraz piękną figurę!!!!
    Głowa do góry!!! Jesteś dzielna i wspaniała :)
    Sciskam mocno,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że walczysz. My kobiety jesteśmy silne i tak ma być. Świetnie wyglądasz i humor dopisuje to bardzo dobrze. :)
    Gorące uściski
    Basia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za pozostawiony komentarz. :*
Przepraszam z włączenie weryfikacji obrazkowej ale od pewneczo czasu bardzo nękają mnie spamerzy. Wybaczcie