Mam przyjemność przedstawić kolejną moją próbę farbowania włóczki. Tym razem na tapetę, a w zasadzie do rzeczonego wiadra, poszedł Dropsikowy Fabel.
W związku z tym, że ten sport podoba mi się co raz bardziej, zakupiłam całą paletę kolorystyczną farbek. Mam w czym wybierać, więc mogłam poszaleć. Niestety zanim nie poznam wszystkich kolorów z osobna, farbowanki będą mniej lub bardziej przypadkowymi zestawami kolorystycznymi. Generalnie kolor jaki chciałam uzyskać uzyskałam. Miał być fiolecik w ciepłym odcieniu z prześwitami delikatnego łososia. Jednak łosoś okazał się bardziej pomarańczowy niż się spodziewałam i wyszła mi z tego piękna orchidea z gatunku Cattleya o ametystowych płatkach i delikatnie rdzawym środeczkiem.
Niestety fioletowy jest okropny do fotografowania i nie potrafię uchwycić tego koloru. Uwierzcie mi, że przejścia rdzawe nie są takie wyraźne.
Z cattlei powstanie niezobowiązujący sweterek bez zapinanki na chłodne letnie wieczory i poranki :)
Farbowanie bardzo mnie odpręża, relaksuje i sprawia mi ogromną frajdę. Nie wiecie gdzie można kupić włóczkę w takich większych szpulach? Skoro i tak kupuję taką w kolorze naturalnym to i pociąć mogłabym ją w takie precelki jakbym chciała.
A co poza tym? Hmmm dzieje sie powoli Nelumbo, tydzień mnie nie było w kraju i odpoczywałam od trudnych tematów. A poza tym to latam po lekarzach, bo jak pech to pech na całej linii. Opowiem jak się ogarnę z tematem.
Buziaki czerwcowe
Kochana, farbowanka przecudnej urody, już widzę cały sweterek... :)
OdpowiedzUsuńKurczę, zmartwił mnie ten fragment o lekarzach, nie lubię, oj, nie lubię...Ale mam nadzieję, że ostatecznie będzie pozytywnie! Ściski!
Aniu, jak zwykle piękności stworzyłaś :) normalnie chyba sobie kupie takie wiadro i sama coś spróbuję pomalować :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor - aż chce się spróbować. Obawiam się jednak, że moje zapędy kolorystyczne owocowałyby głównie tęczowymi niewypałami. Gratuluję wyczucia i wysmakowania koloru.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.wloczkiwarmii.pl
Jak tak czytam o farbowaniu to sama mam ochotę spróbować. Mam sporo bawelnianej włóczki z odzysku w nijakim słomkowo-białym kolorze, Potrenuję na niej
OdpowiedzUsuńŚliczności! Ależ Ci zazdraszczam tej umiejętności...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor! Bardzo delikatne połączenie - ślicznie wyszło. Ja mogę tylko pomarzyć o samodzielnym farbowaniu - i tak nie ogarniam wszystkiego, co się wokół mnie dzieje, więc lepiej nie dodawać sobie czynności :) Ale - ponoć nie należy mówić słowa "nigdy" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
Kto by pomyślał, że z dropsowego fabela można wyczarować TAKIE cudo, czekamy teraz na przerobienie, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem , piękne kolory! Na razie się nie odważyłam , ale coraz bardziej mnie korci :) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńpiękna włóczka. Też myślałam o farbowaniu, ale troszkę sie boję...
OdpowiedzUsuń