A zrobiliśmy sobie wczoraj święto z okazji… bez okazji. Hmmm no w sumie z okazji pięknej pogody. Ostatnie promienie słoneczka dobrze, wszystkim zrobiły.
Ostatnie słodkie winogrona zostały zjedzone ;)
Ostatnie maliny
Choć słońce świeci jeszcze mocno to czuć zbliżającą się tą chłodną i brzydką część jesieni. Nie tylko ludzie robią zapasy na zimę ;)
Taki słoneczny, piękny, ciepły dzień jest wprost idealny na ognisko i pieczone kiełbaski…
… a potem, to co wszyscy lubią najbardziej… pyszne, z masełkiem i solą ….
Taka pogoda sprzyja ostatnim porządkom ogrodowym, a nikt lepiej tego nie zrobi jak małe ogrodniczki :)
A na koniec dla Was wszystkich moi drodzy, z serdecznymi pozdrowieniami ostatnia jesienna róża.
Następnym razem zapraszam na pierwszą część tryptyku jesiennego pt. “Złota Polska Jesień” na podstawie cudnego zimowego KAL-a u Lete
Mniam - pieczone ziemniaczki! Patrzę na Twoje zdjęcia i czuję zapach tej Waszej soboty...ochh...boski :)
OdpowiedzUsuńzachciało mi się tych ziemniaczków...
OdpowiedzUsuńnostalgicznie i ze smakiem :) dziekuje Aniu! Iza
OdpowiedzUsuń