Dziś zaczęłam poszukiwania zaproszeń komunijnych. Na przyjęciu, które robię w domu będzie tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. No i się zaczęło. Wpisałam w googla “zaproszenia komunijne” i sie rozwinęło. Zaczęłam przeglądać, oglądać i szok mnie ogarnął. Zupełnie nie spodziewałam się tego co tam zobaczyłam. Począwszy od banerów komunijnych, plakatów, balonów, girland po okrycia na krzesła z ogromnymi złoconymi hostiami. Jednak największy szok mnie ogarnął jak zobaczyłam konfetti składające się ze srebrnych małych krzyżyków i złotych hostii.
Sorki ja się z tego wypisuję. Dla mnie to jest jakaś masakra, ja nie pojmuję tego wszystkiego. Teraz powoli zaczyna mi się układać w głowie ta szopka, która rozgrywa się na każdym spotkaniu z rodzicami. Najpierw ze strojem, potem z wystrojem kościoła i prezentem dla księdza. Ja tego nie pojmuję i czy tylko ja jestem w stanie zrozumieć, że nie każdego może być stać by składać się po 200 zł. A gdzie jest duchowe przeżycie, gdzie sens tej całej uroczystości?
A może ja jestem jakaś inna. U nas będzie prosto i skromnie. Nie będzie fontanny z czekolady i bryczki z kucykami przed kościołem, ale za to będzie dużo serdeczności i miłości.
A tymczasem pelerynka dla Majusi już wydziergana :) Zastanawiam się tylko nad wykończeniem. Czy pod szyją zawiązać białą wstążkę, czy lepiej dorobić sznurek i na końcach zrobić pompony. Jeszcze się waham. No ale mam równo miesiąc
Włóczka: Alize Lanagold Classic
druty:KP 5,5 5 i 4,5
wzór: darmowy Dropsowy
Żeby nie było, że tylko zrzędzę i narzekam w ten piątek trzynastego to jeszcze się pochwalę zajawką Ewusinego sweterka na komunijną okazję siostry ;)
Cały miesiąc mam białości na drutach. Już chce mi się koloru. Chce mi się zrobić jakiś skok na sklep włóczkowy i wykupić piękne kolorowe bawełenki, no ale chyba mi się nie uda. Oddech ostatniej sesji i obrony pracy już mocno czuję na plecach. Dobrze, że przynajmniej moja praca jest na finiszu. W zasadzie zostało mi dopisanie wstępu i zakończenia, prace edytorskie i będzie całkiem piękna i gotowa. A w lipcu już tylko druty, leżaczek i drinuś z palemką ;)
Wszystko zapowiada się ciekawie. Czytając myślałam o wstążce, widząc zdjęcie z dropsa, raczej o sznureczku z pomponami, aczkolwiek pompony kojarzą mi się raczej zimowo... więc chyba jednak wstążeczka ;-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zaproszenia, to nie ma to jak własnoręcznie zrobione ;) nawet najprostsze... chociaż teraz jak przeglądam niektóre blogi, gdzie dziewczyny się zajmują takimi rzeczami, to można stworzyć samemu prawdziwe cuda!
wstążeczkę i tak kupię, bo mi te pompony też się raczej zimowo kojarzą. Zobaczymy co Maja powie na wstążkę. Ona woli pompony. Może ją urobię.
UsuńZaproszenia już prawie wybrane. Poszaleję i zamówię do nich pasującą księgę gości w której powstanie album ze zdjęciami i życzeniami dla Mai. Myślę, że będzie to fajna pamiątka. Zawsze tylko przechowuję zdjęcia elektronicznie, a tak będzie pretekst by je wywołać i zachować inaczej ku potomnym ;)
:-) bo właśnie trafiłam na jedne, ale skoro już niepotrzeba... to tylko tak wkleję ;)
Usuńhttp://barbara-scrapki.blogspot.com/
Oj, w tamtym roku miałam tak samo, aż się zaczęłam zastanawiać, czy aby na pewno chcę, żeby moje dziecko brało w tym udział:/ Też wybraliśmy prosto i skromnie. I z albumem, ale dla dziadków:)
OdpowiedzUsuńI wstążeczka, ale może na końcach albo gdzieś, gdzie będzie dobrze wygladało, jakiś kwiatuszek czy inna ozdoba pasująca do wianuszka?
dobry pomysł, wianuszka to chyba nie będzie, bo wymyśliłam sobie kwiatki żywe do okoła koczka.
UsuńNo zobaczymy jak to wszystko wyjdzie
No własnie ja jestem też na tym etapie, u mnie bedzie tez skromnie tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcieszę się, że nie będę sama, pozdrawiam i życzę aby wszystko się pięknie udało
UsuńNie, jesteś inna bo ja też mam podobne zdanie jak Ty, tylko ja już na początku założyłam że nie dam się wciągnąć w imprezę typu wesele. Też zdecydowałam o przyjęciu w mieszkaniu, choć miejsca tu jakoś mało, no i staram się zdystansować. Całe szczęście że u nas obowiązują alby, widzę natomiast ogromne poruszenie w temacie prezentów komunijnych! wrrr
OdpowiedzUsuńJa temat prezentów nawet mam nie ruszony. Mam nadzieję, że zaproszeni goście nie będą się wygłupiać i Maja dostanie raczej symboliczne prezenty niż jakieś wartościowe.
UsuńU nas też wszystkie dziewczynki idą w albach, hmmmm właściwie to nie alby a takie bardzo skromne sukienki. Zadowolona jestem bardzo z wyboru modelu, bo jest prosto, skromnie i bez udziwnień.
U nas też miejsca nie za dużo, ale w kupie weselej ;) jakoś te 14 osób do stołu usadzimy :)
A ja jakoś od razu pomyślałam o pomponach...Po zajawce chcę więcej!
OdpowiedzUsuńA zajawka się kręci i kręci do koluśka ;)
OdpowiedzUsuńOby więcej osób z takimi poglądami. Moja córka miała komunię w 2000r. i jako jedna z bardzo niewielu miała krótką sukienkę (z wyboru), przyjęcie w domu i ogólnie cieszę się,że nie każdy daje się ogłupić i omamić. Pozdrawiam, gracha
OdpowiedzUsuńNo właśnie i mam nadzieję, że z takimi poglądami na życie jest nas więcej i kiedy moja młodsza będzie szła do komunii to może sie zrobi normalnie.
UsuńNo dobra marzenia ściętej głowy, wiem ;)
Nie wierzę, że zrobi się normalnie ale to nie znaczy,że my mamy znienormalnieć. Pozdrawiam, gracha
Usuńproponuje wstązeczke...atlasowa...ale pompony tez pasuja..jesli chodzi o komunie to tez przeraza mnie to co sie dzieje..ale z przyjeciem w domu to nie zawsze sie da rade..jak jest liczna rdzina..ta najblizsza...to niestety wypada 4o osob..ma pochodzi z wielodzietnej u mnie tez troje rodzenstwa a i dzieci maja juz duze wiec...nijak w domu sie nie miescimy..nawet swieta na dwie raty sie dobywaja...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńNo tak jak rodzina wielka to faktycznie logistycznie łatwiej w knajpie zrobić.
UsuńSerdecznie pozdrawiam