… parę spraw podczas tego krótkiego urlopu. Nie miałam okazji nigdzie chodzić, siedziałam w domu z chorym dziecięciem i to tak mnie zmobilizowało by wreszcie się ogarnąć.
Przemyślałam parę spraw robótkowych. Mam nadzieję, że to wyjdzie mi tylko na dobre…
I z tych przemyśleń mi wyszło, że wreszcie powinnam zrobić Małżowi ten jego upragniony, utęskniony sweterek z gruchą. Nie powiem, że nie cierpię. Bo cierpię. Ale jak obiecałam to mu go zrobię, ale zaraz będę musiała zrobić mu coś normalnego żeby wrócić do równowagi psychicznej.
Z przemyśleń wyszło mi także, że koniecznie musze skończyć brązowy sweterek wg swojego pomysłu. Aż wstyd, że tak długo go robię.
Od bardzo dawna leży włóczka na color affection, echo flower shawl i gail.
Zawsze marzyłam żeby zrobić sobie sukienkę, pofarbować wełnę.
Mam tyle pomysłów na sweterki dla dziewczynek, a wiosna za pasem. Sukieneczki też by się przydały.
Chciałabym, żeby wszystko się udało zrealizować
trzymam kciuki i życzę rozciągnięcia doby! :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, doba jest za krótka, ja też nie ogarniam.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za gruchowy - może i ja sie zmobilizuję bo synowi dawno obiecałam:)
OdpowiedzUsuńCzasowstrzymywacz albo zaginacz czasoprzestrzeni też chętnie przygarnę
Trzymam kciuki za sweter z gruchą - ja też synowi obiecałam- może się zmobilizuję.
OdpowiedzUsuńA czasowstrzymywacz albo zaginacz czasoprzestrzeni i mi by się przydał...
no i kończ swój sweterek bo zapowiada się coś bardzo fajnego :)
Dobrze, ze mój małżonek nie wyraził chęci na takowy sweterek hihi...
OdpowiedzUsuńJa również cierpię z powodu braku czasu. Tyle pomysłów i tak mało czasu na ich realizację.
Twój sweterek zapowiada się interesująco.
Pozdrawiam cieplutko Dorota
Michał też czeka na swoj obiecany :)
OdpowiedzUsuńm.s.