Jeszcze w tym miesiącu nie miałam chwili żeby po prostu usiąść i nic nie robić. Ledwo się miesiąc zaczął a już zaraz sie będzie kończył, a ja tego nawet nie zauważyłam. Początek lutego przywitał mnie mega zapaleniem zatok i wirusem jelitówki przywleczonym z przedszkola przez Ewę. Były chwile gdy marzyłam o tym żeby mnie dobić hihihi
Jak już mi się polepszyło i wróciłam do pracy okazało się, że zawirowania w robocie nabrały mega tempa i pracę która normalnie jest do wykonania w trzy tygodnia ja musiałam przerobić w cztery dni. Pot po tyłku się lał ale się udało. Potem jak ledwo wyszłam na prostą okazało się, że stoi przede mną wizja szkolenia w Stolycy. No to pojechałam i wróciłam ;) z motkami z Magic Loopa ;) – normalnie jak włóczkonarkus zawsze znajdę dojście do towaru ;)
Dzisiejszy dzień też nie obył się bez mega atrakcji. Dobrze, że jest już wieczór a ja siedzę w dresiku w domku i mogę ochłonąć po tym lutowym przegięciu. Dziś zakończyłam ważną rzecz w pracy i czuje ulgę, że udało się wszystko wysłać na czas, choć chwile grozy do ostatniej minuty mnie nie opuszczały.
Teraz mogę pomyśleć o feriach i jakimś drobnym urlopiku. Całe szczęście nie mam dzieci w tym tygodniu bo się rozpełzły feryjnie. W domu cisza i spokój.
Zatem zapraszam do obejrzenia lutowych udziergów. Pisać nie było kiedy ale na podłubanie zaaaaawsze znajdę czas. Choćbym miała zaraz zasnąć nad drutami.
Oto sweterek wykonany jako test wzoru dla Justyny. Już wiem, że jest to moje ulubione dziergadło tego sezonu. Szczególnie ukochałam sobie ten sweterek bo jest miękki, można się nim zawinąć, obwinąć i ogrzać nie nosząc pod nim jakiejś grubej bluzki.
wzór: The Big Cable by Justyna Lorkowska
włóczka: YarnArt Merino Bulky
Udziergałam też czapeczkę. Miała być taka sportowa, do sportowej kurtki. Miałam ją cały jeden dzień. Dziecko zabrało. Muszę sobie zrobić nową;)
wzór: Seikkailu Hat by Justyna Lorkowska
włóczka: Drops Merino fine
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie miłe i ciepłe komentarze. Choć nie udaje mi się odpowiadać na wasze wpisy to czytam je regularnie i obserwuję co się u Was dzieje.
Już wczoraj, jak pierwszy raz u Justyny zobaczyłam sweter, to się nim zachwyciłam.Twój jest równie piękny! Ma cudny kolor! Oj kusi,żeby go jeszcze tej zimy wydziergać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie, że wydziergaj. Po pierwsze idzie piorunem a po drugie można go nosić bez kurtki na wiosnę - o taki mam plan :)
UsuńOj maj God! Piękny sweter! Piękny, już od samego patrzenia na zdjęcia czuję jaki jest fantastycznie miękki :) Moje udziergi przed długi czas anektowała Matuś moja, więc jak widzę - w przyrodzie musi być równowaga ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w pracy się uspokoi, bo taki maraton to nie jest dobra rzecz...
Sweter super! widać że przytulaśny i grzejniczek :) I niby ten sam a kolor dużo daje. Żeby nie ten francuski ścieg którego szczerze nie znoszę...ale z grubej włóczki może by poszło jakoś - w każdym razie bardzo bardzo fajny :))) czapka zreszą też !
OdpowiedzUsuńTen sweter jest obłędny :) i cudny kolor i kusi mnie strasznie, żeby go zrobić :)
OdpowiedzUsuńJak tylko Justyna pokazała swój czekałam na publikację wzorku. Twój jest przepiękny. Szukam tylko mocno nie gryzącej włóczki na niego - jaka jest Twoja? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny zrobiłaś! Świetnie Ci w tym kolorze:)
OdpowiedzUsuńA co do choroby. Dziwna sprawa, bo i ja i Mateusz mieliśmy coś podobnego. Grypa/przeziębienie i coś jelitowego...
...mój luty też nie sprzyjał blogowaniu...co chwilę coś...ale nie o tym: świetne wydanie Justynowego sweterka, świetny kolor i świetnie w nim wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńCudenka!
OdpowiedzUsuńSuper .
OdpowiedzUsuńŚwietny sweterek :)
OdpowiedzUsuńSweterek rzeczywiście świetny, wygląda na wygodny i ciepły. Fajna czapeczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Dorota
Śliczny i wygląda na cieplutki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadzam się, na dzierganie czas się zawsze znajdzie, szczególnie, że nasze hobby nie wymaga stałego miejsca.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne robótki :)
Pozdrawiam serdecznie!