trzynaście lat temu zawarłam związek małżeński z moim ukochanym. Ehhh życie pędzi, my się starzejemy, zmieniamy się. Te trzynaście lat przeleciało jak z bicza strzelił. Kocham tego mojego chłopa bardzo, lubię z nim spędzać czas, lubię z nim milczeć i lubię się wygłupiać. Lubię wspólnie wypoczywać, jeździć, podróżować i zwiedzać świat. Bardzo lubię też wszelakiego rodzaju remonty. Wiele razy przenosiliśmy się, malowaliśmy, tapetowaliśmy, robiliśmy meble. Zawsze mamy przy tym ogrom zabawy i choć jesteśmy mega zmęczeni humory zawsze nam dopisują.
Po powrocie z wakacji jakoś nas tak natychło i pojechaliśmy pooglądać meble do pokoju dziewczynek. Ewa do tej pory jeszcze spała w łóżeczku jak dzidziuś. Wyrosło trochę dziewcze i w naszym domu dzidziusie już nie mieszkają. Tak nam dobrze szło oglądanie, że z zakupów “wróciliśmy” z nowymi meblami do dziewczyn, łóżkiem piętrowym i garderobą do sypialni. Niestety w zakupach meblowych jest mały haczyk. One rozbudzają ogromną potrzebę zmian ;) No i poszliśmy po bandzie ;) Meble maja przyjechać dopiero za tydzień a my w tak zwanym między czasie…..
Dziś wskoczyliśmy do Ikei po parę drobiazgów. Czekamy tylko na mebelki i pokój będzie jak marzenie. Dziewczynom się juz podoba choć stoi w nim tylko łóżko i ciuchy są poukładane pod ścianą.
Oto nasz stan remontowy na dziś ;)
Robótki są na razie w małym zamrożeniu, choć moja piękna chusta Riparian już dawno skończona – czeka na blokowanie. Sweterek Chaber – noszony, ukochany, nie pokazany jeszcze na blogu, a moja słoneczna Dahlia jest już na wieeeeelkim finiszu. Liczę na to, że wszystkie remonty szybko się skończą, dzieci jakoś zadomowią się w realiach szkolno-przedszkolnych i wszystko będzie git ;)